Każdy z nas od najmłodszych lat zawsze ma jakieś hobby, pasję, której uwielbia poświęcać czas i realizując ją czuje, że się spełnia. Zazwyczaj jeśli dzieci chcą pływać, grać w piłkę czy brać lekcje gry na pianinie, to rodzice nie potrafią im odmówić i oczywiście sponsorują swoim dzieciom zajęcia dodatkowe. Nie inaczej było ze mną i moją siostrą.
Zawsze zazdrościłem mojej siostrze, że potrafiła tak mocno skupić na sobie uwagę rodziców. Nie wiem czy jest zdolniejsza ode mnie, ale zdecydowanie owinęła sobie ich w okół palca. Wrocław (tam się wychowywaliśmy) jest dużym miastem, stąd też mnogość możliwości zajęć dodatkowych dla dzieci. Ja od podstawówki chodziłem na basen. Nie był to duży wydatek, karnet dla dzieci kosztuje grosze, a zajęcia grupowe dwa razy w tygodniu to równie niski koszt. Wymagania mojej siostry były zdecydowanie wyższe. Poprosiła o zapisanie na lekcje gry na pianinie.
Początkowo odbywały się one w domu, a korepetytorką była starsza kobieta. Z czasem nauka gry na pianinie w takiej formie przestała być wystarczająca i moja siostra poszła na lekcje gry na pianinie do http://wroclaw.smileflow.pl/lekcje/gry-na-pianinie/ gdzie uczyła się pod okiem wykwalifikowanej nauczycielki gry na pianinie dobrych kilka lat, a następnie do prywatnej szkoły muzycznej, która spędzała sen z powiek wszystkich domowników. Moi rodzice wydawali bardzo dużo pieniędzy na tą szkołę, a ja musiałem słuchać jej codziennych, wielogodzinnych ćwiczeń. Jej upór i determinacja doprowadziły do skończenia obu stopni tej szkoły. Stres związany z ukończeniem i zdaniem dyplomu był tak duży, że udzielał się wszystkim.
Moją pasję niestety porzuciłem szybko, przestałem chodzić na basen. Być może, wcale nie było to tak naprawdę moim hobby, a jedynie zabiciem czasu w atrakcyjnej cenie. Teraz gdy patrze na to po latach, widzę że to bardzo ważne, żeby obserwować dziecko i rozwijać jego pasje w odpowiedni sposób. Ja swoją straciłem, ale po siostrze widzę, że można i warto próbować się rozwijać w kierunku własnego hobby.